Zupełnie niespodziewanie, choć w pełni zasłużenie w meczu 27 kolejki Ligi Okręgowej nasza drużyna odniosła zwycięstwo!
Wszyscy zdążyli już przywyknąć do tego, że "Wieczfnianka" bardzo dobrze radzi sobie z rywalami z 'górnej półki'.
Nie straszna była nam Ostrołęcka Korona, Żbik Nasielsk, Makowianka Maków Mazowiecki. Warto wspomnieć, że w poprzednim sezonie także urywaliśmy punkty najsilniejszym drużynom jak choćby Ostrovii Ostrów, czy Koronie Szydłowo które awansowały do IV Ligi. Sobotnie zwycięstwo nie jest więc w przekonaniu naszej drużyny dziełem przypadku.
Do Raciąża pojechaliśmy w mocno okrojonym (na ławce rezerwowych zasiadło tylko dwóch zawodników z pola, w tym jeden kontuzjowany), lecz nie osłabionym składzie. Z powodu nadmiaru kartek pauzował Arek Walczak, a z przyczyn osobistych zabrakło Daniela Rzepczyńskiego.
Od pierwszych minut Raciążanie mieli optyczną przewagę. Dłużej utrzymywali się przy piłce, jednak nie potrafili stworzyć sobie żadnej dogodnej sytuacji. Jedynym zagrożeniem były ich stałe fragmenty gry, jednak żaden z rzutów rożnych czy wolnych sprzed pola karnego nie przyniosły efektów. Nasza drużyna nie bywała pod bramką Błękitnych zbyt często, jednak po jednym z rzutów rożnych wykonywanych przez grającego trenera Wieczfnianki mogliśmy objąć prowadzenie - dobrze zachował się bramkarz gospodarzy odbijając piłkę po uderzeniu głową Krajesia. Do przerwy rezultat się nie zmienił.
Druga połowa nie przyniosła nic nowego. Gdy Raciążanie rozgrywali piłkę, nasza drużyna ustawiona była głęboko na własnej połowie i skutecznie rozbijała ataki rywala na 25-30 metrze, a także próbowała kontrować.
Jeden z błyskawicznych ataków zainicjowany wykopem przez naszego golkipera przyniósł naszej drużynie prowadzenie. Lewą stroną 'zerwał' Kaliś, dograł w pole karne, a piłkę przedłużył Chmielu. Bramkarz rywali źle obliczył lot futbolówki, minął się z nią, a do 'pustaka' trafił Hubert Lemanek.
Podenerwowani gospodarze rzucili się do ataku, jednak nie mogli znaleźć sposobu na naszą formację. Defensywa zagrała niemalże bezbłędnie. Oprócz tego dopisało nam ogromne szczęście. W 86 minucie gospodarze stanęli przed szansą na wyrównanie. Po przypadkowym zagraniu ręka przez Łukasza Palewskiego, arbiter wskazał na 'wapno'. Jedenastki na bramkę nie zamienił najlepszy strzelec Błękitnych. Niecałe 5 minut później prowadziliśmy 2-0! Ponownie szybka kontra i ponownie Hubert Lemanek! Tym razem popisał się on pięknym strzałem lewą nogą w długi róg bramki, nie dając najmniejszych szans bramkarzowi.
Mimo, że z rywalami z górnej części tabeli gra nam się lepiej, to nikt nie spodziewał się naszego zwycięstwa w Raciążu. Po raz kolejny urwaliśmy punkty jednej z najlepszych ekip w lidze.
Do końca sezonu pozostały już tylko 3 kolejki, a my nadal walczymy o utrzymanie. Oby z takim skutkiem, jak do tej pory. Szkoda tylko, że tak późno się ocknęliśmy.